Twitter Buzz

ULUBIONE

Special offer

Jestem Zuza, 13 latka, zapaśniczka, dziewczyna z wielkimi aspiracjami, w przyszłości pani inżynier. Interesuję się fotografią, sportem i muzyką. Mój blog będzie praktycznie o wszystkim! Poprzez niektóre posty będę chciała przekonać moich czytelników do tego, że zapasy to najpiękniejszy sport na świecie!


Zdjęcia - Nikon D3100
e-mail - zuzazeta.blog@spoko.pl

Contact us

STATYSTYKA

Awesome Places

Awesome Places

Follow us on FB :P

Zeta354 kopiowanie wzbronione pod groźbą kary.. Obsługiwane przez usługę Blogger.

OBSERWATORZY

ARCHWIUM

Bardzo ciekawy początek wyjazdu..


PIERWSZE PIĘĆ LINIJEK PRZECZYTAJ TYLKO JEŚLI CI SIĘ NUDZI :)
"Mój wakacyjny wyjazd do Ustronia Morskiego zaczął się od gorączki i ogromnego bólu gardła. Temperatura sięgnęła u mnie chyba 40 stopni, a przełyk wczoraj bolał mnie jeszcze bardziej niż dzisiaj - jednym słowem było źle. Po powrocie położyłam się spać, bo w noc przeddzień wyjazdu spałam zaledwie 2 godziny. Gdy się obudziłam, nafaszerowałam się Apapami i poszłam znów spać. Po przebudzeniu - jak ręką odjął - czułam się dobrze, z wyjątkiem gardła. Ale co ja będę się Wam tu wyżalać...

Przejdźmy do tego iż...
Pogoda w Ustroniu jest, że tak powiem - zajebista. Słońce świeci niemiłosiernie, opaliłam się już bardzo mocno. Woda jest trochę zimna - dzisiaj sięgnęła 15  stopni, dzisiaj się nie kąpałam ( ani wczoraj ), ale jutro - jeśli nie przyjdą zapowiadane burze to na pewno zamoczę się cała, dzisiaj ledwo do pasa. Tak ogólnie mówiąc, to do plaży mam dość daleko, ok 400m, ale nie jest źle. Jedzenie w miarę w porządku, gdzie chodzić jest - fajna promenada, która doszłam dzisiaj do pobliskich Sianożęt. Pierwszy raz w Ustroniu byłam 5 lat temu. Od tego czasu wiele się tutaj zmieniło - zdecydowanie na lepsze!

Nie wiem ogólnie, co mam Wam jeszcze napisać. Żeby zrozumieć, trzeba zobaczyć, jak to mówi... em.. zapomniałam kto tak mówi. Aczkolwiek jeśli chcecie wybrać się na fajne wakacje, to Ustronie Wam bardzo, bardzo polecam!
Przesyłam Wam bardzo serdeczne pozdrowienia!
Postaram się napisać do Was jakoś w tygodniu!
PS. Chciałam napisać coś do Was już wczoraj, ale dopiero dzisiaj udało mi się podpiąć pod internet!

Pisanie książki?

Tak.. Pisanie książki.. Dla wielu osób książki ogólnie są rzeczą nudną - jeszcze około pół roku temu sama tak uważałam, ale gdy zaczęłam czytać serię Dom Nocy przekonałam się do tekstu zapisywanego na kartkach. Niedawno sama postanowiłam zacząć pisać książkę - nie, nie mam zamiaru jej wydać... Chyba! Fajnie by było mieć choć jeden egzemplarz swojego własnego dzieła. Jeśli wytrwam do jej końca, to postaram się ją chociaż wydrukować, jakoś spiąć - na pamiątkę okresu, kiedy miałam czas na takie dość spontaniczne rzeczy.

Czym może być książka?
Jeśli ma się bogatą wyobraźnią, jak na przykład ja, książka może być rzeczą, gdzie nasza bujna wyobraźnia może zostać umieszczona. Ja osobiście lubię wymyślać różne wydarzenia związane z moją osobą i niekoniecznie, które teraz mam zamiar umieścić w mojej powieści.

O czym może być książka?                                                          
Chyba o wszystkim. Moja będzie o koniach, miłości...
O to jej krótki zarys :
" Para nastolatków - Weronika i Kamil -, z wspólną pasją - jeździectwem, żyje pełnią życia, życiem pełnym miłości, szczęścia i zaufania. Razem trenują, razem jeżdżą na zawody i razem zajmują czołowe miejsca. Planują wyjazd na Mistrzostwa Polski. Jednak pewnego dnia konia Weroniki kupuje Oladawna miłość Kamila, która zerwała z chłopakiem tuż przed swoją przeprowadzką do Hiszpanii. Po powrocie stara się odzyskać chłopaka, którego nadal kocha. On odwzajemnia to uczucie, lecz kocha też Weronikę - czy ich związek przetrwa, czy też rozpadnie się pod wpływem niezakończonej miłości?"

Co sądzicie? Jak dla mnie zapowiada się OK jeśli tylko wszystko pójdzie po myśli.

Według mnie pisanie własnej książek ( a przede wszystkich ich czytanie!) jest rzeczą bardzo pozytywną, pożyteczną i ciekawą!
Jeśli nie czytacie książek, to zacznijcie - to daje naprawdę wiele korzyści, a do tego jest bardzo przyjemne!

Lubicie książki?
A może ktoś z Was też pisze własną powieść?

PS. Jutro wyjeżdżam nad morze, do Ustronia Morskiego ( jesli będziesz, podejdź - nie gryzę! ), więc nie wiem czy będę mieć czas na dodawanie notek, postaram się jednak do Was zajrzeć!!


KOSZULA - H&M, OKULARY - NN, BRANSOLETKI - ALLEGRO

A co z moją przyszłością?

Witajcie! Nie wiem, czy Wy zastanawiacie/zastanawialiście się nad wyborem szkoły ponadgimnazjalnej będąc jeszcze w szkole podstawowej? Ja wstępny kierunek podjęłam mniej więcej w połowie niedawno zakończonego roku szkolnego. Profil - MatFiz. Jeśli chodzi o rodzaj szkoły to zdecydowanie technikum, a jakie? Budowlane! Czytałam troszkę o tym kierunku i bardzo mi się spodobał. A co potem? Potem, jeśli nadal będę trenować zapasy, to wstąpię do Wojskowego Klubu Sportowego i  do Zespołu Sportowego Sił Powietrznych w Poznaniu. Pójdę też na studia - na Politechnikę Poznańską! bardzo chciałabym zostać inżynierem budowlanym. Mam nadzieję, że to nie kolidowałoby z treningami. Zobaczymy, co czas pokaże!
Wiem natomiast, że jeśli życie nie sprawi mi wielkiej przyjemności, to psychologa mam jak w banku - Weronikę, u której wstępną ''kurację'' zaczynam już niedługo. Mam nadzieje, że mimo to, że Weronika totalnie nie zna się JESZCZE na psychologii, to pomoże mi przejść przez trudny etap mojego życia. Psychologiczny wątek było oczywiście żartem, jednak Wera rzeczywiście chce być psychologiem, przynajmniej na chwilę obecną!

Kim chcecie zostać w przyszłości? 



Zaufaj sobie!

Zaufanie to podstawa w przyjaźni, miłości, sporcie drużynowym czy pracy. Zaufanie budujemy poprzez uprzejmość, szczerość, zaangażowanie, pomoc i wiele wiele innych rzeczy, w zależności od tego czego zaufanie ma dotyczyć. Ale czy ufamy sami sobie? Czy podejmujemy decyzje przemyślanie, czy wbrew naszym przekonaniom, wbrew siebie?



Wiele z nas uważa, że decyzje które podejmują są zawsze błędne i chcą coś zmienic, by tego uniknąć. Przechodzą wtedy na taki poziom, gdzie decyzje podejmują odwrotnie od celu zamierzonego.
''Wybrać tę pracę czy nie?'' - Sama sobie mówię nie, ale jednak ją wybieram '' - to właśnie przykład braku zaufania dla siebie i swoich działań. Bez wiary w siebie nie zyskamy zbyt wiele. Brak zaufania do własnej osoby najcześcej prowadzi do sytuacji, których chcielibyśmy uniknąć. Chociażby wybór pracy, przez osobę sobie nie ufającą zazwyczaj okazuje się nieprawidłowy, gdy nie posłuchamy siebie. Zawsze mogliśmy zastanowić się nad tym poważnie, jeszcze raz dokładnie przeanalizowac ofertę, a nie wybierać byle jaką, byle pierwszą pracę - ważne, żeby kasa była. To nie tak działa! Do osiągnięcia celu zamierzonego potrzebujemy odwagi, wiary w siebie i cały czas dręczonego przeze mnie zaufania. Bez tych trzech rzeczy w życiu będzie nam bardzo ciężko, od nas zależy co będziemy robić w przyszłości, nie od naszego kaprysu. Zanim podejmiemy jaką kol wiek decyzję - nawet jeśli chodzi o zakup butów za 50zł - przemyślmy czy jest słuszna. Niby 50zł, ale zawsze za tę samą cenę możemy znaleźć coś o wiele lepszego. Nie bądźmy łapczywi i zachłanni - to nam na dobre nie wyjdzie! Nawet jesli chodzi o jedzenie - przytyć przecież nie chcemy! Haha!

A Wy co sądzicie o zaufaniu dla samego siebie? Ufacie sobie, czy wręcz przeciwnie?


Moja miłość


''Zapasy -  sport walki, polegający na fizycznym zmaganiu dwóch zawodników - walka odbywa się wręcz przez stosowanie chwytów.Początki tego sportu sięgają czasów starożytnych, kiedy to zmagania zapaśników były jedną z atrakcji igrzysk olimpijskich organizowanych w Grecji''

Mogłabym tak Wam skopiować całą Wikipedię. Ale po co? To ma być moja i tylko moja twórczość. Co chciałabym osiągnąć pisząc do Was ''parę'' słów na temat zapasów? Wiele osób twierdzi, że zapasy są głupie, nudne itd. , a ja chcę udowodnić, że tak nie jest! Zapasy to przecież najlepszy sport na świecie ♥

Nie wiem od czego powinnam zacząć.. Chyba od tego czym są zapasy. Nie, nie martwcie się, nie napisze jakiegoś stu stronicowego wypracowania. Postaram się napisać to krótko, zwięźle i na temat.
Żeby nie przedłużać tekstu będę pisać o ''postaciach'' w rodzaju męskim - tak będzie mi łatwiej, bo myślę ogólnie o człowieku.

1. Czym są zapasy?
Zapasy są bardzo szlachetnym sportem walki, który jest pierwszą dyscypliną jaka kiedykolwiek pojawiła się na Igrzyskach Olimpijskich. Walkę staczają dwaj zawodnicy, jeden w czerwonym, drugi w granatowym trykocie. Walkę stacza się w 2, a czasem 3 rundach. Wygrywa ta osoba, która wygra na punkty, na przewagi lub przez położenie na łopatki.

2. Co ja sądzę o zapasach?
Uważam, że zapasy to przepiękny sport, który od zawodnika wymaga wiele siły, umiejętności technicznych, cierpliwości, sumienności i mocnego ducha. Pewnie zapytacie dlaczego sumienności. Mianowicie trzeba być bardzo systematycznym, chodzić na treningi i nie opuszczać '' bo mi się nie chce''. Musisz mieć poważny powód, dla którego Cię nie ma. Inaczej niczego nie osiągniesz.
Chwyty zapaśnicze są tak świetne, że jeśli ktoś ma do tego tzw. smykałkę, to w naprawdę szybkim tempie się ich nauczy.
Jest naprawdę jedyna rzecz, której w zapasach nie lubię - trykot. Szczerze, po prostu go nie trawię. Nie z powodu wyglądu, bo jest okej. Po prostu gdy mam go na sobie to dziwnie się czuję.. Z czasem mi to minie - muszę go brać częściej na treningi.

3.Dlaczego wybrałam zapasy?
Z zapasami tak ''na żywo'' spotkałam się pierwszy raz właśnie u nas w szkole. Do tego, by pójść na pierwszy trening zachęciła mnie Weronika. Liczyłam na fajną nową przygodę, która z czasem stała się największą pasją.

4. Co zyskałam dzięki zapasom?
Dzięki uczęszczaniu na treningi zyskałam większą siłę fizyczną i psychiczną, kondycję, mięśnie, systematyczność i sumiennośc ( przed zapasami było u mnie z tym słabo, dosłownie) oraz parę nowych znajomości. Poznałam paru zapaśników, z których - gdy oglądam ich walki - biorę przykład.

5. Komu polecałabym trenowanie zapasów?
Zapasy są dla wszystkich, bez względu na to czy masz teraz 10 czy 40 lat. Jako 40 latek zapewne na zawody nie będziesz jeździć ( choć nigdy nic nie wiadomo ), ale poprawisz znacznie swoją siłę, kondycję i poznasz coś nowego! Jesli jestes młodszy, lub w moim wieku to zapasy sa idealne dla Ciebie! Nie czekaj, zapisz się do klubu!

Pytania, które dostałam na e-mail :
1. Kim są twoi idole zapaśniczy , komu kibicujesz, kogo lubisz?
Zdecydowanie są to : Agnieszka Wieszczek- Kordus ( z którą rozmawiałam ), Monika Michalik ( również znam ), Angelika Gałązka ( była u nas parę razu na treningach), Damian Janikowski i Marcin Olejniczak.
2. Czy wiążesz przyszłość z zapasami?
Chciałabym, ale nie wiem jak wszystko się potoczy.

Mam nadzieję, że post sie spodobał i przekonalam Was do tego, że zapasy są super! Jeśli twierdzicie, że w poście czegoś brakuje, to piszcie czego, a za jakiś czas pojawi się kolejny, w ktorym odpowiem na Wasze pytania ( jesli owe takie będą ) !
Pozdrawiam bardzo serdecznie!

Podrapane nóżki

Hej! Ja dusza sportowca jak wiadomo bez ruchu nie mogę zostać. Dzisiaj taką ''poza treningową'' moją aktywnością fizyczną był ponad 3-godzinny spacer z Weroniką i jej psem na łąki! Nasze łąki to wiele, wiele hektarów traw, stawów, drzew itp. Uwielbiam je, a do tego można tam spędzić naprawdę miło czas! O 16 ( jak zwykle) wyruszyłyśmy z domu Weroniki, poszłyśmy na tzw. wspinaczkę. Dzisiaj niestety wybrałam taką trasę wejścia, że było tam mało korzeni i w ostateczności zrezygnowałam - raz prawie spadłam i też prawie skręciłam kostkę, więc - gdy Wera relaksowała się na szyszkach - postanowiłam zejść, a na górę wdrapać się pod górkę ścieżką. Później zrozumiałam, że mam całą nogę zakrwawioną - a to było dopiero 20 minut naszej wyprawy. Cóż, musiałam przeżyć, odpoczęłam troszkę, krew zaschła,a ja byłam gotowa do dalszej wyprawy. Poszłyśmy ścieżką na ''Starą Wartę''. Obeszłyśmy stawki i udałyśmy się w stronę przystani. gdy już tam dotarłyśmy rozsiadłyśmy się na ławkach ( to znaczy Weronika, ja klapnęłam sobie na trawkę, a co tam! ) i zaczęłyśmy rozmawiać, plotkować. Przesiedziałyśmy tam dobrą godzinkę - jak nie więcej! Potem weszłyśmy na wał i po 100m ( chyba było troszkę mniej ) zeszłyśmy z niego znów idąc na łąki. Poszłyśmy na baloty, na które oczywiście wchodziłyśmy. Straasznie się wygłupiałyśmy, zwłaszcza anglezując! Świetna zabawa - zwłaszcza gdy uciekałyśmy przed potencjalnym właścicielem owych balotów. Ja jakoś szczególnie nie odczułam ''strat'' jednak moje nogi są w stanie tragicznym. Gdy tylko weszłam do domu zobaczyłam, że obie nogi mam we krwi, a do tego prawa noga jest cała podrapana i poharatana. Wygląda to przepięknie po prostu! Cała kończyna strasznie mnie szczypała, teraz jednak jest już znacznie lepiej. Do 28 lipca nie powinno być śladu. Za to jutro standardowo na trening! ( a co! Są codziennie, to trzeba chodzić ) A na popołudnie nie mam większych planów!

A w Waszej miejscowości są łąki, albo inne miejsca, w których - tak jak u nas - można miło spędzić czas?
Pozdrawiam!