Twitter Buzz

ULUBIONE

Special offer

Jestem Zuza, 13 latka, zapaśniczka, dziewczyna z wielkimi aspiracjami, w przyszłości pani inżynier. Interesuję się fotografią, sportem i muzyką. Mój blog będzie praktycznie o wszystkim! Poprzez niektóre posty będę chciała przekonać moich czytelników do tego, że zapasy to najpiękniejszy sport na świecie!


Zdjęcia - Nikon D3100
e-mail - zuzazeta.blog@spoko.pl

Contact us

STATYSTYKA

Awesome Places

Awesome Places

Follow us on FB :P

Zeta354 kopiowanie wzbronione pod groźbą kary.. Obsługiwane przez usługę Blogger.

OBSERWATORZY

ARCHWIUM

Podrapane nóżki

Hej! Ja dusza sportowca jak wiadomo bez ruchu nie mogę zostać. Dzisiaj taką ''poza treningową'' moją aktywnością fizyczną był ponad 3-godzinny spacer z Weroniką i jej psem na łąki! Nasze łąki to wiele, wiele hektarów traw, stawów, drzew itp. Uwielbiam je, a do tego można tam spędzić naprawdę miło czas! O 16 ( jak zwykle) wyruszyłyśmy z domu Weroniki, poszłyśmy na tzw. wspinaczkę. Dzisiaj niestety wybrałam taką trasę wejścia, że było tam mało korzeni i w ostateczności zrezygnowałam - raz prawie spadłam i też prawie skręciłam kostkę, więc - gdy Wera relaksowała się na szyszkach - postanowiłam zejść, a na górę wdrapać się pod górkę ścieżką. Później zrozumiałam, że mam całą nogę zakrwawioną - a to było dopiero 20 minut naszej wyprawy. Cóż, musiałam przeżyć, odpoczęłam troszkę, krew zaschła,a ja byłam gotowa do dalszej wyprawy. Poszłyśmy ścieżką na ''Starą Wartę''. Obeszłyśmy stawki i udałyśmy się w stronę przystani. gdy już tam dotarłyśmy rozsiadłyśmy się na ławkach ( to znaczy Weronika, ja klapnęłam sobie na trawkę, a co tam! ) i zaczęłyśmy rozmawiać, plotkować. Przesiedziałyśmy tam dobrą godzinkę - jak nie więcej! Potem weszłyśmy na wał i po 100m ( chyba było troszkę mniej ) zeszłyśmy z niego znów idąc na łąki. Poszłyśmy na baloty, na które oczywiście wchodziłyśmy. Straasznie się wygłupiałyśmy, zwłaszcza anglezując! Świetna zabawa - zwłaszcza gdy uciekałyśmy przed potencjalnym właścicielem owych balotów. Ja jakoś szczególnie nie odczułam ''strat'' jednak moje nogi są w stanie tragicznym. Gdy tylko weszłam do domu zobaczyłam, że obie nogi mam we krwi, a do tego prawa noga jest cała podrapana i poharatana. Wygląda to przepięknie po prostu! Cała kończyna strasznie mnie szczypała, teraz jednak jest już znacznie lepiej. Do 28 lipca nie powinno być śladu. Za to jutro standardowo na trening! ( a co! Są codziennie, to trzeba chodzić ) A na popołudnie nie mam większych planów!

A w Waszej miejscowości są łąki, albo inne miejsca, w których - tak jak u nas - można miło spędzić czas?
Pozdrawiam!



6 komentarzy:

  1. Do wesela się zagoi, prawda? :)

    Pozdrowionka ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. o o kim tak plotkowałyście?? ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja uwielbiam chodzic po takich polanach, trawach itp .. niestety mieszkam w miescie i nie mam zbytnio mozlwiosci by pochodzic po takich miejscach

    http://feelingsdonotplay.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to wspołczuje.. Ja bym w mieście mieszkac nie mogła ...

      Usuń

Weryfikacja obrazkowa WYŁĄCZONA! Licze na komentarz i obserwację odwdzięczam się :****